Dlaczego pozytywne nastawienie nie wystarczy?

Iwona Kubis

Przez długie lata wielu „specjalistów” od szeroko rozumianego rozwoju osobistego przekonywało wpatrzonych w nich jak w obrazek słuchaczy, że klucz do sukcesu stanowią: pozytywne myślenie i właściwie formułowane afirmacje. Ich działania doprowadziły do  wytworzenia się niezwykle fałszywego i szkodliwego przekonania, że wspomniane wyżej zabiegi w zupełności wystarczą. Efektem tego rodzaju nauczania były, i dalej są, rodzące się, a potem narastające z czasem frustracje.

Rozwojowe Perpetuum Mobile

Do napisania tego artykułu zainspirowały mnie znajdujące się w sieci filmy Piotra Marszałkowskiego.  

Zgadzam się z Piotrem w tej części, która dotyczy niepełnych kompetencji coachów i trenerów  rozwoju, do czego już odniosłam się na swoim blogu.

Zgadzam się też z twierdzeniem, że „pozytywne myślenie” i afirmacje bez „udziału własnego„ , czyli działania, nie wystarczy. Bardzo trafnie skomentował to w swojej książce  Biedny lub bogaty po prostu różni mentalnie  Harv Eker: „Sam medytuję prawie codziennie. Jednak nigdy mi się nie zdarzyło, żeby w czasie medytacji czy wizualizacji worek pieniędzy spadł mi na głowę. Chyba należę do tych pechowców, którzy muszą faktycznie coś zrobić, żeby osiągnąć sukces

Dlatego bardzo ważne, jakie Narzędzia da Ci Twój Coach i jak nauczy Cię z nich korzystać.

 infograf3

 

Oczywiście – pozytywne nastawienie, wizualizacja i afirmacje to są do „wspomagacze” Twojej motywacji i Twojego działania. Ale działać trzeba, jak w znanej anegdocie, w której człowiek pragnący wygrać na loterii zgłaszał pretensje do Pana Boga , że wciąż nie wygrywa. Wreszcie zniecierpliwiony Pan Bóg odrzekł: Ja Cię proszę, Ty idź i wreszcie kup ten kupon!

Z perspektywy coachingowo-terapeutycznej, którą stosuję uważam, ze wyłączanie działania i aktywności jest niekorzystne motywacyjnie. Uczy „nic nierobienia” na planie fizycznym i oczekiwania, ze przyjdzie samo. Nie, nie przyjdzie.

Samo się nie zrobi…

 Z perspektywy coachingowo-terapeutycznej, którą stosuję uważam, ze wyłączanie działania i aktywności jest niekorzystne motywacyjnie. Uczy „nic nierobienia” na planie fizycznym i oczekiwania, ze przyjdzie samo. Nie, nie przyjdzie.

Samopomoc

 Ale jest i dobra wiadomość! Ty  i przede wszystkim Ty możesz pomóc Samemu Sobie!

Warto, przecież to ze sobą na pewno spędzisz resztę swojego życia…

Jeśli Twój Coach i Twój Przewodnik Rozwoju pomaga Ci zdiagnozować siebie, a następnie dobrać właściwe dla Ciebie narzędzia i uczy Cię z nich korzystać – to jest dobry Coach. Pokazuje „co i jak”. Tłumaczy „dlaczego”. Nie składa pustych obietnic, że „na pewno”, że „będzie idealnie”. Bo dobry Coach to taki, który już sam cos przeżył i czegoś doświadczył, również porażek. I wiele się  nauczył , wyciągając z tych niepowodzeń wnioski. Oczywiście,  Coach, trener powinien mieć też osiągnięcia, pokazać, że jego narzędzia działają w jego  własnym życiu, gdzie je stosuje. O tym też już pisałam na blogu. Tutaj chodzi mi bardziej o to, że Coach nie musi mieć idealnego życia. Jeśli poczytasz życiorysy największych i najbardziej znanych w tym obszarze, jak Tony Robbins, Joe Vitale, czy z naszych polskich jak Piotr Szczerkowski, którego szczerze podziwiam i szanuję za pracę, jaką wykonuje dla innych – dowiesz się, że ich droga życiowa wcale nie była „usłana różami”.

Zmień myślenie. Jeżeli myślisz, że możesz, to możesz

 A to akurat warto. Bo ograniczające myśli, przekonania i schematy działania z przeszłości –  to taki rozwojowy hamulec…

O tym jak zmieniać i zmienić myślenie przeczytasz na blogu w niedługim czasie!

Dla kogo to robisz?

Pewnie odpowiesz: Dla siebie!

To prawda,  rozwijasz się przede wszystkim dla Siebie.

Ale żyjemy też wśród innych, a czasami nawet dla innych ludzi. Dlatego nie sposób oddzielić rozwoju samego siebie od moich relacji z innymi, społecznego funkcjonowania, istnienia w kontekście środowiska zawodowego czy „na łonie rodziny”. Ale, czy to w porządku, ze tak tylko ja i ja, mój rozwój, moje pragnienia. Wszystko zależy od granic i intencji.

  • Czy rozwijasz się, by Tobie było lepiej i przez to innym z Tobą było lepiej? (intencja i granice)
  • Czy rozwijasz się, by być Lepszym Sobą, czy żeby zaimponować innym? (intencja)
  • Czy rozwijasz się na jednym polu/obszarze czy chcesz rozwoju od razu we wszystkich obszarach Twojego życia? (granice)

Jeśli  zmieniając siebie chcesz mieć lepsze relacje z innymi (ale i z samym sobą) to jest OK.

Jeśli rozwijając siebie,  przy okazji pomagasz rozwijać się innym, to też w porządku.

Jeśli chcesz zmieniać siebie by lepiej funkcjonować w Twoim środowisku (każdym jego rodzaju) – to dobrze.

A, że trzeba zacząć od siebie,  bo innej drogi nie ma, to jest chronologia rozwojowa.

Zacznij od Siebie

Zrób jeden mały (albo duży) krok codziennie na rzecz Twojego Rozwoju. Jaki krok zrobisz jutro?

  1. Dla kogo chcesz się rozwijać?
  2. Dlaczego chcesz się rozwijać?
  3. Od kiedy chcesz się rozwijać?
  4. Jak długo?

Działaj! Samo się nie zrobi….

Iwona Kubis

Jak pracować mniej, a zarabiać więcej?

Iwona Kubis

Vilfredo Pareto, włoski naukowiec, badając populację i jej zasobność, stany magazynowe i zgromadzone dobra, w 1897 r. odkrył, iż ok. 20 procent społeczeństwa posiada w swoim władaniu 80 procent całkowitego majątku. Późniejsi naśladowcy, kontynuatorzy i badacze zasady 80/20 udowodnili, że odnosi się ona właściwie do większości zjawisk.

Jeśli mamy problem z uwierzeniem, że ta zasada funkcjonuje, przyjrzyjmy się prostym przykładom:

  • 20 procent dywanów i wykładzin nosi ślady 80-procentowego zużycia (wystarczy obrócić dywan, by zobaczyć to wyraźnie),
  • 20 procent ubrań nosimy przez 80 procent czasu,
  • największe szczęście (80 procent) odczuwamy przez jedną piątą naszego życia,
  • jak słyszymy w reklamie, 80 procent bakterii wcale nie znajduje się na zębach.

Gdy uświadomimy sobie, że niewiele decyzji, które przychodzi nam podejmować, jest naprawdę ważnych, że jedynie 20 procent to te strategiczne, to wniosek nasuwa się prosty: jedna piąta naszych działań przynosi nam większość sukcesów.

Paradoks Pareto

Zasada Pareto, zwana też czasami paradoksem Pareto, znana również pod nazwą prawa najmniejszego wysiłku, powszechnie rozpoznawana jako zasada nierównowagi – przejawia się wszędzie. Najważniejsze, by pamiętać, że według niej 50 procent skutków nie pochodzi z 50 procent działań. Czasami zależność zmienia nieco proporcje: 18-82, 78-22, zawsze jednak jest zbliżona do zasady 80/20.

Metoda 80/20 ma bardzo silny związek z finansami. Przecież właśnie od tej sfery zaczął Pareto – badał schematy bogactwa i dochodów. Uważał, iż w hierarchii społecznej mamy do czynienia z dwoma warstwami: rządzącą i rządzoną, co można przełożyć na warstwę posiadającą pieniądze i warstwę pracującą za pieniądze dla pierwszej grupy. Zatem… elita władzy to także elita majątkowa. Zdaniem Pareto, otwartość na wartościowe jednostki z warstwy rządzonej, czyli prawidłowe krążenie elit, jest podstawą równowagi i harmonii społecznej.

Gdy uświadomimy sobie, że niewiele decyzji, które przychodzi nam podejmować, jest naprawdę ważnych, że jedynie 20 procent to te strategiczne, to wniosek nasuwa się prosty: jedna piąta naszych działań przynosi nam większość sukcesów.

Dzisiejsze społeczeństwa, pogrążone w szaleńczej konsumpcji, goniące za dobrami materialnymi, zapewne potwierdzają tezy Pareto na różnych płaszczyznach. Ciekawe jest np. założenie, że często jednostki najbardziej wartościowe funkcjonują na marginesie społeczeństwa i władzy, rządzą zaś cwaniacy, łotry i oszuści.

Powrót do Zasady Nierównowagi

Fascynująca zasada była uśpiona przez całe jedno pokolenie! Dopiero po II wojnie światowej dwóch pracujących niezależnie od siebie naukowców przywróciło teorię Pareto do życia. Zasada Zipfa (harvardzkiego profesora) mówiła o najmniejszym wysiłku. Zipf odkrył, że zasoby (ludzie, czas, umiejętności, narzędzia) mają skłonność do organizowania się w taki sposób, aby ZMINIMALIZOWAĆ ilość pracy. Prawie równolegle inżynier J.M. Juran promował regułę kilku najważniejszych i wykorzystywał ją w dziedzinie poprawy jakości. Zasadę zaczęły świadomie stosować korporacje (jedną z pierwszych był IBM).

W sferze finansowej zasada 80/20 zaznaczać się powinna przede wszystkim naszą świadomością, że nie każda przyczyna finansowa będzie mieć taką samą wagę. Inwestycja 100 zł nie przyniesie zysku o tej samej wartości. Dobrze zainwestowana złotówka może nam “zarobić” 100 zł.

“Kto cały dzień pracuje, nie ma czasu zarabiać pieniędzy” – John Rockefeller

Świadome i mądre zastosowanie zasady pomoże nam osiągnąć wolność finansową. R. Koch w swojej książce twierdzi, że:

Zasada 80/20 może i powinna być stosowana przez każdą inteligentną osobę (…)

Zacznij zatem od stwierdzenia, które niech będzie dla Ciebie afirmacją finansową:

Mogę pracować mniej, zarabiać więcej i cieszyć się życiem.

 

Jak opracować strategię?

Urok myślenia w kategorii 80/20 polega na tym, że oszczędza ono czas i zwiększa efektywność. Niestety – tu część czytelników może się rozczarować – nie ma gotowych wzorców takiego myślenia. Każdy opracowuje je sam.

Jakie jest myślenie finansowe zgodne z paradoksem Pareto? Niekonwencjonalne, wymaga refleksji i refleksu, jest strategiczne i hedonistyczne. Wymaga też pewnego wysiłku. Wysiłkiem tym jest wyostrzona uwaga – wychwytująca relacje i zależności w proporcji 80/20 i 20/80.

Strategia myślenia 80/20 polega na koncentracji na nielicznych, a najistotniejszych celach, na działaniach, które mogą nam dać przewagę w planowaniu finansowym i zarabianiu.

Jak w każdym efektywnym działaniu, niezbędna jest konsekwencja. Tylko wtedy się udaje. Działania jednorazowe, oparte na “łucie szczęścia”, czasami kończą się sukcesem, ale więcej razy się nim nie kończą. Strategia to świadome działanie i świadome zastosowanie zasady. Zanim określimy CO robić, dowiedzmy się JAK i KIEDY.

Jakie jest myślenie finansowe zgodne z paradoksem Pareto? Niekonwencjonalne, wymaga refleksji i refleksu, jest strategiczne i hedonistyczne. Wymaga też pewnego wysiłku. Wysiłkiem tym jest wyostrzona uwaga – wychwytująca relacje i zależności w proporcji 80/20 i 20/80.

Prawo Wyczucia Czasu

Prawo wyczucia czasu, opracowane przez Maxwella, wyraźnie sugeruje, że właściwe działanie w niewłaściwym czasie oraz niewłaściwe działanie we właściwej porze – nie da zadowalających rezultatów. Co to oznacza w rozumieniu paradoksu Pareto?

Najpierw trzeba ustalić, jakie przedziały czasowe i jaki wysiłek poniesiony na rzecz określonych działań da nam najlepszy efekt. Możesz 3 razy w tygodniu wypełniać pracowicie kupon totolotka, analizować wygrane, śledzić systemy i to raczej da Ci niewielką efektywność finansową przy dużym nakładzie czasu i wysiłku. Absolutnie nie zamierzam nikogo zniechęcać do gry, ale jeśli z drugiej strony wystarczy poświęcić ok. 20 procent czasu na przemyślane działania, np. inwestycyjne, określić narzędzia finansowe lub rodzaj aktywności, która daje największy zysk? Co się stanie wtedy? Zwiększamy WIELOKROTNIE prawdopodobieństwo otrzymania pieniędzy w układzie 20/80.

Jak w każdym efektywnym działaniu, niezbędna jest konsekwencja. Tylko wtedy się udaje. Działania jednorazowe, oparte na “łucie szczęścia”, czasami kończą się sukcesem, ale więcej razy się nim nie kończą. Strategia to świadome działanie i świadome zastosowanie zasady. Zanim określimy CO robić, dowiedzmy się JAK i KIEDY.

Twierdzenia te opieram nie tylko na wiedzy teoretycznej, ale i na zdobytym doświadczeniu i analizie różnych znanych mi przypadków. Stara zasada – rób to, co lubisz i zarabiaj najlepiej – sprawdza się tu znakomicie. Trzeba tylko przeformatować działania. I myślenie, rzecz jasna.

Posłużę się własnym przykładem. Od lat lubię to, co robię, i robię to, co lubię, jednak od pewnego czasu pracuję 5 razy krócej na te same pieniądze. Innymi słowy – jeśli chcę i mogę poświęcić więcej czasu na pracę, mogę zarobić 5 razy więcej. Robię właściwie to samo, co kiedyś. Ale pracuję inaczej. Jak widać, to da się zrobić. Trzeba tylko zacząć myśleć w kategoriach 80/20.

infograf2

Myśleć w kategoriach zamożności – to jest znana, ale jakże trudna do zastosowania prawda. Ewangelia wg św. Mateusza mówi: Każdemu, kto ma – będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. (Mt 25,29). Trzeba głębokiego zrozumienia tych słów, aby się nie przestraszyć. Odwaga polega tu na tym, aby to, co mam (nawet niewiele) wykorzystać odpowiednio, aby się pomnażało, czyli zarabiało. Dla osób, które akurat nie mają pieniędzy na inwestycje, mam dobrą wiadomość. Lokować finansowo można również wiedzę, informację, kontakty.

Jak zarabiać?

1.Wybierz odpowiedni fundusz inwestycyjny – przeanalizuj rynek, policz oczekiwane zyski, sprawdź zagrożenia. Wypracuj długofalową strategię. Celem jest oczywiście 80 procent zysku przy 20 procent wkładzie.Pamiętaj o kluczowych zasadach: inwestuj długofalowo, jeśli na giełdzie to wtedy, kiedy jest w dołku, bądź zgodny z własną filozofią zarabiania, śledź rynek.

2. Jeśli nie widzisz się w roli inwestora giełdowego, możesz zastosować inne metody.

  • Pomyśl, co lubisz i umiesz robić. Inwestuj we własną umiejętność.
  • Znajdź niszę – może potrafisz robić coś, czego akurat brakuje w Twojej okolicy, województwie, kraju? Może masz wiedzę, której ktoś pilnie szuka?
  • Rób to, co robisz najlepiej, najszybciej, najsprawniej, łatwo i przyjemnie.
  • Jeśli nie chcesz zrezygnować z tego, co robisz obecnie – poświęć 80 procent czasu na to, co robisz obecnie i 20 procent na nowy wątek, które może Ci przynieść 80 procent. Często posługuję się przykładem młodej kobiety, która pracując w średnio ciekawym miejscu i za małe pieniądze rozwinęła to, co chciała od zawsze robić – zajęła się malowaniem na szkle. Małymi krokami zyskiwała coraz więcej odbiorców, galerie zaczęły kupować jej wyroby, aż ze zdumieniem odkryła, że dochody z hobby już dwukrotnie przewyższają jej comiesięczną pensję i nadal rosną.
  • Najważniejsze jest, byś odkrył, co stanowi Twój potencjał i co możesz rozwinąć.
  • Jeśli masz “niewiele” w wartościach niefinansowych, np. niewiele kontaktów, wiedzy, to poświęcaj swój najlepszy czas (w sensie pory dnia, tygodnia) i najwięcej emocji na to działanie. Może to być właśnie 20 procent czasu całego tygodnia. Ale to właściwe 20 procent, które da 80 procent efektu.
  • Zacznij się specjalizować, zamień hobby w pasje. Słyszałam kiedyś o człowieku, który kochał pająki, ale nie bardzo wiedział, że na tym można zarobić. Aż wreszcie zaczął jeździć po kraju i pokazywać uzbierane okazy za wcale niezłe pieniądze. Ludzie chcieli oglądać jego wystawę i gotowi byli płacić. Tak właśnie przejawia się zasada 20/80: mały wkład (ale duże emocje) › duży zysk (ale małe ryzyko – jakby się nie powiodło i tak miał przyjemność z tego, co robił).
  • Dokonuj ciągłej fragmentaryzacji swego życia. Poświęć 20 procent czasu na analizę tego, co robisz, a da Ci to 80 procent zwrot nakładu
  • Co wiesz o swojej efektywności (wiedza jest potęgą, kto ma wiedzę – ten ma władzę)?
  • Jakiego typu działania dają Ci najwięcej pieniędzy przy relatywnie małym wysiłku,
  • Określ dokładnie (w ciągu swojego życia), które 20 procent wysiłków daje 80 procent wynagrodzenia.

 

Pytania

Przemyśl dokładnie odpowiedzi na poszczególne pytania i nie spiesz się z ich udzielaniem. Pamiętaj, że skutki mogą Cię zaskoczyć.

Czy pracuję w odpowiedniej branży?

Czy pracuję we właściwej firmie?

Na odpowiednim stanowisku?

Czy zarabiam pieniądze we właściwym systemie (stała pensja, prowizja, mieszany, uznaniowy)?

Czy “pasuję” do mojej pracy, do moich klientów?

Co robiłbym, gdybym mógł zacząć od nowa?

Czasem trzeba coś zmienić

Jeśli lubisz pracę i klientów, ale masz słabe wyniki – prawdopodobnie źle zarządzasz czasem, ale to już temat na inny artykuł. To, czy dokonasz zmiany, zależy tylko od Ciebie. Ale nie dowiesz się, czy warto, jeśli nie spróbujesz. Zachęcam Cię do zmiany myślenia i perspektywy postrzegania już dziś. Wcale nie trzeba wygranej czy spadku, by odmienić swojej życie. Twoje życie jest w Twoich rękach. Tylko Ty możesz to przemyśleć. Poświęć teraz 20 procent czasu na myślenie i planowanie i uzyskaj 80 procent efektu. Jeśli coś się udaje – pomnażaj wysiłki. Jeśli nie – weryfikuj działania.

Zapamiętaj: rób to, co przynosi Ci maksymalne wyniki, w porze dnia, w której masz najlepszą wydajność.

Jeśli nie chcesz zrezygnować z tego, co robisz obecnie – poświęć 80 procent czasu na to, co robisz obecnie i 20 procent na nowy wątek, które może Ci przynieść 80 procent.

Przeznacz nie więcej niż 20 procent czasu na myślenie “trudne” i zamartwianie się, a 80 procent na cieszenie się życiem, obojętnie, co robisz i jaka jest Twoja sytuacja. Cieszyć można się wszystkim i nie wierzę w stwierdzenia typu: Ja nie mam czym się cieszyć. Pomyśl, by cieszyć się tym, że coś masz (np. dobre zdrowie, kochającą się rodzinę, blisko do lasu, klimatyzację w pracy) lub tym, że czegoś nie masz (choroby, kłótni, ciasnego mieszkania, trudnych sąsiadów). Jak tylko zmienisz 20 procent nastawienia i “oprogramowania” Twojego umysłu – uzyskasz 80 procent efektów.

Powodzenia!

Iwona Kubis

Co powinieneś wiedzieć o zmianach na rynku szkoleń?

Iwona Kubis

Na stronach firm zajmujących się analizą rynku szkoleń znajdziemy wiele artykułów poświęconych rozwojowi tego rynku, problemów związanych z projektowaniem i analizą szkoleń, a także wiele innych ciekawych informacji.
Przed napisaniem tego artykułu długo zastanawiałam się, co rzeczywiście stało się z rynkiem szkoleń w ostatnich latach?

Nie będę w tym artykule poruszać kwestii wpływu dotacji unijnych na rynek szkoleń komercyjnych, bo na ten temat napisano już wiele. Chce zachęcić Ciebie, Czytelniku, do spojrzenia na temat z perspektywy Dojrzałości Uczestników Procesu Szkoleniowego. Jestem ciekawa Twojej perspektywy i gorąco zachęcam do zostawiania komentarzy pod artykułem.

Jak zmieniali się trenerzy (wykonawcy), zamawiający szkolenia (zleceniodawcy)  i sami uczestnicy (beneficjenci)?  Współczesny (nowoczesny?) uczestnik ma określone oraz zasadne oczekiwania wobec prowadzącego, jak również wobec samego szkolenia. Nie działają magicznie i przyciągająco utarte tytuły „Skuteczna i efektywna komunikacja”. Bo po co by uczyć „nieskutecznej”?

Trener

Idealny trener… nie istnieje . Ale zawsze warto dążyć do ideału. Przede wszystkim rozwijać  i ustawicznie dokształcać siebie, aby rozwijać i kształcić innych. I od razu dodam, że według mnie nie wystarczy tu nawet najlepszy kurs  czy studia. Od trenera wymaga się wiedzy. Trener powinien być ekspertem w swojej dziedzinie. Od trenera wymaga się umiejętności reakcji na prawdziwe potrzeby grupy, a przede wszystkim umiejętności ich rozpoznania. Trener powinien posiadać  zdolności psychologiczne i socjologiczne.

Wiedza

Wiedza  to doświadczenie ogólno-życiowe i zawodowe, nie teoria.  Ja wiem – każdy kiedyś zaczynał – ja sama też i uczyłam się od innych. Ale żeby być dobrym trenerem, trzeba mieć też pokorę. Wobec ogromu wiedzy. Wobec własnych ograniczeń. To oczywiste, że jako trener wiem więcej od moich uczestników. Ale nie wiem wszystkiego. Nie wpadam, jako to rzekł kiedyś mój kolega po fachu, w „Bogozę trenerską”.

Pierwsze pytania, które ja zadałabym trenerowi czy Coachowi:

Pokaż mi swoim życiem i dokonaniami, jak Ty wykorzystujesz swoją wiedzę. Jakie masz osiągnięcia, jakie masz doświadczenia? Czy to czego nauczasz  jest prawdą dla Ciebie na poziomie praktycznym?

Czy chciałbyś, żeby Twój ukochany samochód naprawiał sympatyczny mechanik, który jest świetny, ale tylko w teorii?

Czy chciałbyś, żeby prowadzenia Twojego samochodu uczył Cię ktoś kto sam dopiero zaczyna prowadzić?

Trenerze. Nauczaj, ale z mądrą pokorą wobec Wiedzy. I wobec własnych ograniczeń.

P.S. Nie skończyłam szkoły dla Czachów za kilkanaście tysięcy. Studiowałam psychologię, a prawdziwą wiedzę zdobywałam i zdobywam dalej przez kontakt z Człowiekiem, jego problemami czy potrzebami. I zdobycie tej wiedzy kosztowało mnie bardzo,bardzo dużo. Nie tylko  w wymiarze finansowym.

Czy działam skutecznie?  Czy rozumiem Drugiego Człowieka i jestem blisko niego? Czy pomagam? Wystarczy zapytać o to moich klientów.

Pokora i poszanowanie innych

Szanuj innych. Nie wywyższaj się tylko dlatego, że jesteś trenerem. Niestety widziałam parę takich, o zgrozo,   pokazów trenerskich…

Bycie trenerem, coachem, przewodnikiem duchowym i rozwojowym –  to Wielka Odpowiedzialność. Jeśli robisz to głównie  dla pieniędzy  lub prestiżu,  a nie kieruje Tobą dobro drugiego człowieka, to nie nigdy będziesz dobrym trenerem ani coachem. Może kogoś rozczarowałam? Przykro mi, ale taka jest prawda.

Mnie moje  30- letnie doświadczenie nauczyło głównie szacunku i pokory. Wiedza przyszła równolegle…

 

infograf1

Uczestnik

Jako trener z wieloletnim doświadczeniem, coach i terapeuta mam kilka perspektyw oceny potrzeb osoby, która nabywa (lub aktualizuje) swoją wiedzę. Tak czy inaczej współczesny uczestnik ma określone i zasadne oczekiwania wobec prowadzącego. To już nie są czasy, kiedy wejście na salę dobrze prezentującego się trenera z nowoczesnym sprzętem  i uruchomienie pokazu slajdów przez rzutnik multimedialny  wywołuje  okrzyk podziwu.

Tak czy inaczej współczesny uczestnik ma określone i zasadne oczekiwania wobec prowadzącego. To już nie są czasy, kiedy wejście na salę dobrze prezentującego się trenera z nowoczesnym sprzętem  i uruchomienie pokazu slajdów przez rzutnik multimedialny wywołuje  okrzyk podziwu.

Uczestnik chce wiedzy. Ma osiągnąć osobistą, a nie tylko zawodową, korzyść z tej wiedzy. Szkolenie ma być ciekawe, a wiedza dobrze, skutecznie i interesująco przekazana.  Uczestnik chce wiedzieć, że dobrze zainwestował swój czas, a jeśli sam sobie te warsztaty finansuje – również pieniądze. Uczestnik nie oczekuje banałów, powtórzeń                                i nudnej prezentacji. Chce aktywnie współtworzyć szkolenia, nie być tylko ich uczestnikiem. Nie wystarczy „iść za procesem” i posiadać wiedzę, by uzyskać zadowolenie u uczestników. Dzisiaj rynek szkoleń i uczestnik wymaga czegoś więcej. Dużo więcej.

Zleceniodawca

Nie oczekuje już szkoleń „szytych na miarę”.  To taki szkoleniowy slogan, truizm… przecież to  jest oczywiste, że szkolenie powinno odpowiadać potrzebom dokładnie tego, a nie innego zleceniodawcy. Zamawiający szkolenie chce osoby kompetentnej. Odpowiedzialnej za projekt, wiedzę, proces szkoleniowy i w pewnym stopniu – za efekty tego procesu. Zleceniodawca oczekuje efektu w czasie, spodziewa się również rozsądnej ceny za dobrą jakość. Do historii odeszły czasy kiedy za dzień szkoleniowy firmy życzyły sobie po kilkanaście tysięcy złotych.

Zamawiający szkolenie chce osoby kompetentnej. Odpowiedzialnej za projekt, wiedzę, proces szkoleniowy i w pewnym stopniu – za efekty tego procesu. Zleceniodawca oczekuje efektu w czasie, spodziewa się również rozsądnej ceny za dobrą jakość. Do historii odeszły czasy kiedy za dzień szkoleniowy firmy życzyły sobie po kilkanaście tysięcy złotych.

Podzielę się pewnym doświadczeniem z tej kategorii. Jako kierownik działu szkoleń prowadziłam rozmowę z rzutkim, młodym handlowcem z dużej i znanej firmy szkoleniowej (nazwę z oczywistych powodów  przemilczę), który odkrywczym tonem oznajmił mi, iż wyjątkowość oferowanych przez nich  usług (kilkanaście tys. za dzień szkoleniowy) polega na tym, że „prowadzimy szkolenia zgodnie z cyklem Kolba!”.

Trenerzy rozumieją, o co chodzi. Osobom nie wykonującym tego zawodu (a cieszę się, jeśli takie osoby czytają ten artykuł) spieszę wyjaśnić, że cykl Kolba to podstawa,  model, mechanizm według którego przebiega proces uczenia się osób dorosłych. To tak jakby firma przewozowa oznajmiła: Wie Pani, przewożąc naszych pasażerów zatrzymujemy się na przystankach! Pozwalamy ludziom wsiąść i wysiąść, Huraa! Jesteśmy wielcy, prawda?

Zamawiający szkolenie dzisiaj oczekuje też wartości dodanej do szkolenia. Nastały czasy, kiedy większość wykonawców, a jest ich naprawdę sporo  (szacuje się, że w Polsce działa kilka do kilkunastu tysięcy trenerów), robi podobne rzeczy na rynku szkoleniowym:

„ Firm szkoleniowych jest tak dużo, ponieważ rozpoczęcie tego typu działalności nie wymaga właściwie żadnych inwestycji. Wystarczy teczka, laptop, wizytówka z napisem „trener” i już można uczyć innych. – Teoretycznie każdy może być trenerem – mówi Włodzimierz K. Buśkiewicz, prezes warszawskiego Instytutu Rozwoju Biznesu. – Tylko czy można mieć zaufanie do kogoś, kto dopiero co ukończył studia i chce innych uczyć biznesu? Żeby być naprawdę dobrym w tym fachu, trzeba mieć nie tylko wiedzę, ale i doświadczenie. Plus osobowość.”

Jeśli firma inwestuje w swoich pracowników, to uczestnicy szkoleń nie zachwycą się „zwykłym” szkoleniem z komunikacji czy sprzedaży. Chcą efektu „Wow”. Ale jak go uzyskać?

Są na to przynajmniej 3 sposoby

  • WBT – czyli Wybitna Osobowość Trenerska
  • Super Program/Temat (i autorskie programy)
  • Wyjątkowy, nowatorski, po prostu inny sposób przekazu – przy pomocy nowej technologii, urządzeń, pomysłu

O sposobach uzyskania efektu „WOW” w kolejnym odcinku.

Iwona Kubis

Rozwój Poprzez Paradoksy: Część Druga

Iwona Kubis

Rozwój osobisty obrósł ostatnimi laty prawdziwą legendą. Trudno znaleźć obecnie trenera czy coacha, który nie zaproponuje nam swoich usług w tej dziedzinie. Zastanówmy się zatem, czy te wszystkie złote obietnice, składane nam przez trenerów rozwoju znajdą pokrycie w rzeczywistości.

Rozwój Osobisty nie tylko osobisty

Jak to możliwe? Przecież sama nazwa mówi, że ma być właśnie osobisty. Ale Rozwój przez Paradoksy właśnie zakłada nietypowe podejście do tematu!

Rozwijasz się osobiście – rozwijając się społecznie, rodzinnie, zawodowo, a nawet na poziomie narodowym czy ogólnoludzkim.
Rozwój Osobisty od wielu już lat jest bardzo popularny, powszechny, wspierany, żeby nie rzec – modny. Szkolenia z „umiejętności osobistych”, „potrzeba rozwoju osobistego”, „doskonalenie poprzez rozwój osobisty” – sformułowania i tytuły można by długo wymieniać. W Internecie znaleźć można nawet informacje o tym jak stać się lepszym człowiekiem „w 7 dni” albo zastosować „5 prostych trików” by być lepszym człowiekiem! Doszliśmy nawet do tego, że w dobrym tonie jest praktykować rozwój osobisty, a jeśli tego nie robisz to nie idziesz z postępem. Ale rozwój wymaga czasu  i wysiłku.
To nie jest sztuczka krótkookresowa.

Doszliśmy nawet do tego, że w dobrym tonie jest praktykować rozwój osobisty, a jeśli tego nie robisz to nie idziesz z postępem. Ale rozwój wymaga czasu  i wysiłku.To nie jest sztuczka krótkookresowa.

Już bardziej do mnie przemawia strona, którą znalazłam na Facebooku „1001 sposobów, by stać się lepszym człowiekiem” … przynajmniej trzeba włożyć jakiś wysiłek w przeczytanie tego tysiąca sposobów. Żyjemy szybko, chcemy szybko działać i mieć szybkie efekty. Mamy nowe technologie i chcemy z nich korzystać. Ale przecież człowiek nie  dorasta do formy dojrzałej w 7 dni. Nawet 7 lat to za mało.. Niektórzy twierdzą, że i 70 nie wystarcza.

Egoizm rozwojowy

To prawda,  rozwijasz się przede wszystkim dla Siebie.

Ale żyjemy też wśród innych, a czasami nawet dla innych ludzi. Dlatego nie sposób oddzielić rozwoju samego siebie od moich relacji z innymi, społecznego funkcjonowania, istnienia w kontekście środowiska zawodowego czy „na łonie rodziny”. Ale, czy to w porządku, ze tak tylko „ja” i „ja” mój rozwój, moje pragnienia. Wszystko zależy od granic i intencji.

  • Czy rozwijasz się, by Tobie było lepiej i przez to innym z Tobą było lepiej? (intencja i granice)
  • Czy rozwijasz się, by być Lepszym Sobą, czy żeby zaimponować innym (intencja)
  • Czy rozwijasz się na jednym polu (obszarze) czy chcesz rozwoju od razu we wszystkich obszarach Twojego życia? (granice)

Jeśli – zmieniając siebie chcesz mieć lepsze relacje z innymi (ale i z samym sobą) to jest OK.

Jeśli rozwijając siebie – przy okazji pomagasz rozwijać się innym, to też w porządku.

Jeśli chcesz zmieniać siebie by lepiej funkcjonować w Twoim środowisku (każdym jego rodzaju) – to dobrze.

A, że trzeba zacząć od siebie – bo innej drogi nie ma – to jest chronologia rozwojowa.

Zacznij od Siebie

Zrób jeden mały (albo duży) krok codziennie na rzecz Twojego Rozwoju. Jaki krok zrobisz jutro?

  1. Dla kogo chcesz się rozwijać?
  2. Dlaczego chcesz się rozwijać?
  3. Od kiedy chcesz się rozwijać?
  4. Jak długo?

 

Iwona Kubis