Do stworzenia tego wpisy sprowokowała mnie lektura innego artykułu
Rzeczywiście wiele historii pożyczkowo – kredytowych nosi symptomy nałogowego zachowania (temat znam z perspektywy lat pracy jako terapeuta uzależnień) i dotyczy – jak wspomina autorka artykułu – zarówno samych uzależnionych (klasyczny przykład: hazardzista w spirali długów), jak i osób współuzależnionych, które pożyczkami próbują ratować kulejący domowy budżet.
Ponieważ uzależnienie to choroba, może pojawić się zasadne pytanie: czy jestem osobą chorą, skoro nałogowo pożyczam i w związku z tym mam się leczyć? O tym ostatnim – powinno się zdecydować po konsultacji ze specjalistą.
Dwa fronty
Dochodzę do wniosku, że w temacie pożyczek mamy takie dwa fronty. Jeden front to Ci, którzy pożyczki oferują: banki, parabanki, doradcy kredytowi, lichwiarze (tak, tak, nadal funkcjonują – to akurat wiem od hazardzistów). Ta grupa zachęca, namawia i zachwala, to zupełnie zrozumiałe, bo z tego żyją.
Druga grupa to unieszczęśliwieni kredytem. Chociaż, początkowo mogą być szczęśliwi – przecież kredyt/pożyczka, coś wnoszą, pomagają, rozwiązują jakiś problem. Gorzej zaczyna być, gdy trzeba spłacać, a nie ma z czego… Życie układa nam się różnie – kiedy bierzesz pożyczkę możesz być (a właściwie musisz być, jeżeli sprawdzana jest Twoja zdolność kredytowa) w sytuacji pozwalającej na spłatę, ale potem może zdarzyć się sytuacja losowa, np. np. zwolnienie z pracy, a nadal niezbyt wiele osób ubezpiecza się od utraty pracy. W tej grupie znajdują się też zadeklarowani przeciwnicy pożyczania.
Wrogowie kredytów
I tu mamy dwie podgrupy: Ci, którzy mają złe doświadczenia z kredytem i postanowili nigdy więcej „nie wpadać w pułapkę zadłużenia” oraz Ci, którzy nie pożyczali (bo nie musieli, nie chcieli?) i deklarują, że nigdy tego nie zrobią bo pożyczanie jest złe i niebezpieczne.
To zależy
To zależy jak podjedziesz do kredytu i jak będziesz nim zarządzać. Osobiście mam kilka doświadczeń kredytowych. Są tu „dobre” i „złe” kredyty. W czasach kiedy je zaciągałam moja świadomość kredytowa była niewielka i to w dużym stopniu zadecydowało o tym, co te kredyty zrobiły później z moim życiem ?. Ale to już osobne historie na inny artykuł.
Czy pożyczanie jest bezpieczne?
Owszem, o ile masz strategię. To wcale nie jest stwierdzenie na wyrost. Możesz zapytać: No rozumiem, jakiś plan, analiza, ale po co zaraz strategia?
A właśnie po to. Żeby kredyt Cię nie dobił. Żeby pożyczka Cię nie zjadła!
Strategie finansowe
Możesz samodzielnie opracować strategię finansową. Możesz skorzystać z pomocy dobrego, sprawdzonego analityka, doradcy albo osoby z doświadczeniem w temacie!
Jeśli zdecydujesz się na samodzielne opracowanie strategii finansowej pomocne okażą się następujące pytania wstępne:
- Jakiej kwoty potrzebuję?
- Na co potrzebuję tej kwoty (pytanie ważne, bo ujawnia Twój stosunek emocjonalny do tematu i warunkuje dalsze zachowania, przykład wyjaśniający – poniżej).
- Jakiego produktu potrzebuję? (powiązane z pytaniem nr 2)
- Czy będę zaciągać zobowiązanie samodzielnie, czy wspólnie z kimś?
- Na ile lat przewiduję spłatę zobowiązania?
- Jaką kwotę (bez narażania innych zobowiązań na „nie spłatę”) jestem w stanie spłacać miesięcznie?
- Czy mam zabezpieczenie? (dobra, które mogę spieniężyć w razie konieczności)
- Czy zamierzam ubezpieczyć swój kredyt? (poza sytuacjami, gdy jest to wymagane przez bank)
- Jakie mam alternatywne źródła finansowania? (o ile są)
- Czy naprawdę potrzebuję tej pożyczki?
Pytanie nr 10 może wydać Ci się zaskakujące. Jest to bardzo ważne pytanie sprawdzające zarówno Twoją motywację (prawdziwą), jak i świadomość celu i świadomość finansową.
Teraz obiecane przykłady.
Motywacja R.
Potrzebujesz kupić nową pralkę (stara się zepsuła i nie opłaca się naprawiać lub jest to niemożliwe). Określasz parametry urządzenia, które jest Ci potrzebne. Określasz przedział cenowy, markę. Analizujesz dostępne produkty. Jest to zakup racjonalny (potrzeba, a nawet konieczność). Będziesz się kierować bardziej rozsądkiem niż emocjami.
Motywacja E.
Planujesz kupić nowy telewizor (bo stary Ci się znudził i/lub widziałeś reklamę nowego, który ma różne „bajery”). Nie masz pieniędzy na ten zakup, ale jest możliwość wzięcia kredytu „zero %”. Ponieważ nie ma odsetek, a miesięczna kwota (135 zł) wydaje się niewielka, po wizycie w sklepie – zaczynasz rozważać zakup lepszego modelu z ratą 158 zł (różnica niewielka, prawda?). Jest duże prawdopodobieństwo, że skusisz się na większy telewizor i na większa ratę! Bo to jest zakup emocjonalny. I jest tu niebezpieczeństwo podjęcia nierozsądnej decyzji na niepotrzebnie dużą kwotę. Ponadto zaraz zaproponują Ci ubezpieczenie (które samo w sobie ma sens i się opłaca!) a to dodatkowo kilkaset złotych rocznie. I raptem z początkowych 2800zł zrobi się 4500zł…
To oczywiście tylko przykłady, pokazują jednak jak ważne przy zarządzaniu myśleniem i decydowaniem finansowym jest odsunięcie emocjo na bok…
Jak tworzyć strategie finansowe – ciąg dalszy w następnym artykule.